Kilka lat temu przyszło
do mnie takie motto dla mojej działalności w ramach strony
internetowej i warsztatów Ekodzieciaka na rzecz ekologicznych
wyborów w rodzinie. Po kilku miesiącach działania dotarło do
mnie, że to nie tylko chodzi o wybory ekologicznych produktów, ale
również o dbanie o "ekologiczne" relacje, czyli takie,
które będą dbały o dobrostan całości: rodziców i dzieci.
I przyszły mi takie dwie
scenki w tym temacie z ostatnich dni:
Scenka pierwsza
6-latka mówi do mamy po
tym, jak mama powiedziała do niej, aby dziewczynka na nią nie
krzyczała:
- Nie krzyczę na ciebie,
tylko do ciebie, abyś mnie usłyszała.
W takich sytuacjach
fizycznie odczuwam dwa tunele, które się przede mną otwierają i
czuję przez milisekundę: mam wybór.
1) Mogę zaatakować lub
uciec (w sumie to jeden i ten sam wybór na poziomie konsekwencji,
jakie mnie interesują: czyli zrywam kontakt)
a
2) Mogę naprawdę
sercem usłyszeć słowa dziecka.
Pierwszy wybór mógłby
brzmieć:
-
Myślisz, że cię nie słyszę? Oczywiście że cię słyszę. I nie
życzę sobie, abyś tak na mnie krzyczała. Nie jestem głucha by
nie słyszeć twoich słów a ty z kolei zachowujesz się
niegrzecznie, powtarzając tyle razy to samo.
Drugi wybór mógłby
brzmieć:
[oddech -> więc w
efekcie spokojniejszy ton i wolniejsze tempo głosu]
- Ach, czyli masz
poczucie, że tak naprawdę cię nie słyszałam a zależy ci, abym
usłyszała twoje słowa, czy tak?
Co dla mnie jest ważne w
tym, czym dziś chcę się z Wami podzielić, to faktycznie poczucie
tego momentu wyboru. Że wybór naprawdę istnieje. Że mam wpływ na
wybór mojej intencji, moich słów, mojego tonu i rytmu głosu.
Jak dbać o to poczucie
wyboru? Jak to się dzieje, że czasami go czuję a czasami nie?
Jedyna odpowiedź mi przychodzi, to czy ja sama jestem w kontakcie ze
sobą. Czy sama wewnętrznie mam taką uważność i łagodność dla
siebie, aby usłyszeć siebie, zamiast się atakować lub uciekać od
siebie. Czy zajmuje się odpowiednio i wystarczająco sprawami mnie
dotyczącymi, jak ruch, przyjaźnie, odpoczynek, praca, etc?
A druga scenka to:
9-latek mówi do mamy:
- Jak Ty do mnie mówisz,
że koniecznie mam z tobą i tatą pojechać do warsztatu po samochód
i jest to dla ciebie ważne, to jesteś w tej samej sytuacji jak ja
do ciebie wcześniej mówię, że bardzo chcę grać w moją grę.
I ponownie dwa tunele i
wybór i konsekwencje tego wyboru.
Pierwszy wybór mógłby
brzmieć:
- Daj spokój! Przecież
ty mówisz tylko o grze na tablecie!
Drugi wybór mógłby brzmieć:
- Czy chodzi ci o to, że
to ja mogłabym cię zrozumieć wcześniej, zrozumieć jak ta gra
jest dla ciebie ważna?
Bo czy obiektywnie można
powiedzieć co jest ważniejsze dla ekologii systemu: odebranie
samochodu z warsztatu, aby kolejnego dnia rodzina mogła załatwiać
swoje zajęcia czyli zaspokojenie potrzeby realizacji planów i
dotrzymywania umów czy zagranie czy zaspokojenie potrzeby zabawy i
odpoczynku dziecka? Może i można. Ale Porozumienie Bez Przemocy
daje nam jeszcze trzecie rozwiązanie: nie zawsze musisz znaleźć
rozwiązanie na zaspokojenie wszystkich potrzeb pojawiających się w
polu. Czasami wystarczy je naprawdę zobaczyć i przyjąć i
uszanować, że są.
Brzmi to bardzo
abstrakcyjnie. I na piśmie nie wiem jak jaśniej to wyjaśnić. To
pewnie trochę jak z medytacją: tyle książek o niej napisano, ale
żeby ją poczuć czym jest, trzeba usiąść i... medytować.
Więc jeśli macie ochotę
na eksperyment, spróbujcie przy kolejnym spięciu z dzieckiem czy
dorosłym zobaczyć, czy przez chwilę nie pojawiają się tunele
wyborów oraz czy możecie zobaczyć potrzebę i niekoniecznie dążyć
do jej zaspokojenie, jeśli na tu i teraz naprawdę nie widzicie
możliwości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz