wtorek, 13 stycznia 2015

Naturalnie... wybór istnieje!


Kilka lat temu przyszło do mnie takie motto dla mojej działalności w ramach strony internetowej i warsztatów Ekodzieciaka na rzecz ekologicznych wyborów w rodzinie. Po kilku miesiącach działania dotarło do mnie, że to nie tylko chodzi o wybory ekologicznych produktów, ale również o dbanie o "ekologiczne" relacje, czyli takie, które będą dbały o dobrostan całości: rodziców i dzieci.

I przyszły mi takie dwie scenki w tym temacie z ostatnich dni:

Scenka pierwsza
6-latka mówi do mamy po tym, jak mama powiedziała do niej, aby dziewczynka na nią nie krzyczała:

- Nie krzyczę na ciebie, tylko do ciebie, abyś mnie usłyszała.

W takich sytuacjach fizycznie odczuwam dwa tunele, które się przede mną otwierają i czuję przez milisekundę: mam wybór.
1) Mogę zaatakować lub uciec (w sumie to jeden i ten sam wybór na poziomie konsekwencji, jakie mnie interesują: czyli zrywam kontakt)
a

2) Mogę naprawdę sercem usłyszeć słowa dziecka.

Pierwszy wybór mógłby brzmieć:
- Myślisz, że cię nie słyszę? Oczywiście że cię słyszę. I nie życzę sobie, abyś tak na mnie krzyczała. Nie jestem głucha by nie słyszeć twoich słów a ty z kolei zachowujesz się niegrzecznie, powtarzając tyle razy to samo.

Drugi wybór mógłby brzmieć:
[oddech -> więc w efekcie spokojniejszy ton i wolniejsze tempo głosu]
- Ach, czyli masz poczucie, że tak naprawdę cię nie słyszałam a zależy ci, abym usłyszała twoje słowa, czy tak?

Co dla mnie jest ważne w tym, czym dziś chcę się z Wami podzielić, to faktycznie poczucie tego momentu wyboru. Że wybór naprawdę istnieje. Że mam wpływ na wybór mojej intencji, moich słów, mojego tonu i rytmu głosu.

Jak dbać o to poczucie wyboru? Jak to się dzieje, że czasami go czuję a czasami nie? Jedyna odpowiedź mi przychodzi, to czy ja sama jestem w kontakcie ze sobą. Czy sama wewnętrznie mam taką uważność i łagodność dla siebie, aby usłyszeć siebie, zamiast się atakować lub uciekać od siebie. Czy zajmuje się odpowiednio i wystarczająco sprawami mnie dotyczącymi, jak ruch, przyjaźnie, odpoczynek, praca, etc?

A druga scenka to:

9-latek mówi do mamy:
- Jak Ty do mnie mówisz, że koniecznie mam z tobą i tatą pojechać do warsztatu po samochód i jest to dla ciebie ważne, to jesteś w tej samej sytuacji jak ja do ciebie wcześniej mówię, że bardzo chcę grać w moją grę.

I ponownie dwa tunele i wybór i konsekwencje tego wyboru.

Pierwszy wybór mógłby brzmieć:
- Daj spokój! Przecież ty mówisz tylko o grze na tablecie!

Drugi wybór mógłby brzmieć:
- Czy chodzi ci o to, że to ja mogłabym cię zrozumieć wcześniej, zrozumieć jak ta gra jest dla ciebie ważna?

Bo czy obiektywnie można powiedzieć co jest ważniejsze dla ekologii systemu: odebranie samochodu z warsztatu, aby kolejnego dnia rodzina mogła załatwiać swoje zajęcia czyli zaspokojenie potrzeby realizacji planów i dotrzymywania umów czy zagranie czy zaspokojenie potrzeby zabawy i odpoczynku dziecka? Może i można. Ale Porozumienie Bez Przemocy daje nam jeszcze trzecie rozwiązanie: nie zawsze musisz znaleźć rozwiązanie na zaspokojenie wszystkich potrzeb pojawiających się w polu. Czasami wystarczy je naprawdę zobaczyć i przyjąć i uszanować, że są.
 
Brzmi to bardzo abstrakcyjnie. I na piśmie nie wiem jak jaśniej to wyjaśnić. To pewnie trochę jak z medytacją: tyle książek o niej napisano, ale żeby ją poczuć czym jest, trzeba usiąść i... medytować.

Więc jeśli macie ochotę na eksperyment, spróbujcie przy kolejnym spięciu z dzieckiem czy dorosłym zobaczyć, czy przez chwilę nie pojawiają się tunele wyborów oraz czy możecie zobaczyć potrzebę i niekoniecznie dążyć do jej zaspokojenie, jeśli na tu i teraz naprawdę nie widzicie możliwości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz