Dzisiaj
mój synek obchodzi piąte urodziny.
Cały dzień chodzi i powtarza, że nie
może sam założyć butów, nie może sprzątnąć zabawek, nie może podnieść
książki itp. bo dzisiaj jest jego święto i chce by wszyscy mu pomagali i
robili rzeczy dla niego.
Kiedy rodzina trochę protestuje chłopiec coachingowo
nas zapytał: "Czy chcemy by ten dzień był niezwykły dla niego?" a gdy
wszyscy zgodnie przytaknęliśmy dodał na koniec: "To ja, by dzień był niezwykły potrzebuję dzisiaj, byście za mnie robili wszystkie rzeczy!"
Przynajmniej jasny i konkretny komunikat. Cóż... świętowaliśmy razem:
uczta, gry planszowe i wspólne konkursy a potem pięciolatek usiadł i z
radością (wielką) czekał aż uczynimy jego dzień jeszcze bardziej
wyjątkowym i sprzątniemy po zabawie.
I mam taką refleksję: że precyzji komunikowania co dla niego ważne w wielu sytuacjach mogę się od niego uczyć!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz