poniedziałek, 18 listopada 2013

Kołowrotek życia rodzica

Bywają w moim życiu rodzica takie okresy, gdy brakuje czasu na wszystko. Na kupienie kleju do szkoły, choć właśnie się kończy, na umówienie się do lekarza, na telefon do przyjaciół, na umówienie się na herbatkę "sama ze sobą".
Wpadam wówczas w kołowrotek różnych zadań, biegnę prostu z przedstawienia w przedszkolu na zebranie w szkole lub trening małego piłkarza. Wielość zadań, umówionych spotkań i obowiązków, które na siebie wzięłam zaczyna być przeogromna. Gdy podejmowałam decyzję o każdym z nich trudno mi było wyobrazić sobie jak to będzie jak wszystkie naraz nałożą się na siebie. Gdy to nie będzie tylko jedno dodatkowe spotkanie czy rozmowa z klientem w ciągu dnia, ale cały tydzień wypełniony po brzegi zadaniami.
Nie lubię, gdy mój kalendarz pęka w szwach. W takich chwilach czuję "wybuchową" mieszankę emocji: niepokój, smutek, irytację, złość, bezsilność.....
Nawet teraz pisząc to doświadczam przygnębienia i myślę "o rany, ależ tego dużo. Nie dam rady..."
Mogę tak myśleć, a i owszem, lecz pytanie które mi przychodzi do głowy: "Czy takie myślenie mi służy"? Czego potrzebuję, za czym tęsknię, gdy czuję ciężar patrząc na przeładowany plan dnia?
Czego potrzebuję w życiu mieć więcej lub inaczej - o co potrzebuję zadbać by mieć więcej radości i spokoju?
Te pytania pozwalają mi na "wrócenie do siebie". Pozwalają uświadomić czego pragnę, co jest dla mnie ważne i jednocześnie wziąć za te ważne aspekty mojego życia odpowiedzialność.
To wcale nie znaczy, że obowiązki znikną - jednak ja mogę świadomie decydować co chcę i jak chcę zrobić. I może .... wybiorę właśnie taki plan dnia jaki mam w kalendarzu (z całym pakietem trudnych dla mnie konsekwencji).
  • Wybiorę wstawanie o 5 rano i gonienie od spotkania do spotkania, bo cenię w życiu odpowiedzialność i dotrzymywanie słowa - obiecałam wykonać projekt, tak więc go skończę
  • Wybiorę lub bardziej tu pasuje słowa zaakceptuję, iż w tym momencie mam mniej czasu na istotne aspekty mojego życia jak odpoczynek, zdrowie czy zabawa a jednocześnie świadoma ich wagi postaram się kreatywnie wymyślić strategie, które pozwolą mi mieć więcej tych jakości w życiu przy jednoczesnym pędzie dnia codziennego. Na przykład: jako że dużo teraz podróżuję mogę więcej i kreatywniej używać Skype'a do kontaktów z dziećmi: kalambury przez Skype, wieczorne czytanie bajki przez telefon ... Tak, tak wiem to nie to samo co wspólne usypianie w domu a jednak daje mi to (choć trochę) tego, czego tak teraz potrzebuję.
  • To tylko niektóre aspekty jak mogę zaprosić radość, słońce i wewnętrzny spokój do kołowrotku rodzica.
 
Wychodzę z miejsca "nie mam, nie da się" do miejsca "czego pragnę?, czego potrzebuję? i jak JA MOGĘ O TO ZADBAĆ".
Jest jeszcze jeden element- teraz ważne jest dla mnie dotrzymanie umów i stąd tak wielka ilość obowiązków. Nie chcę narzekać, oporować - chcę wziąć za to odpowiedzialność, zaakceptować to co tracę i... wyciągnąć z tego na przyszłość dla siebie wnioski.
Dzięki takim chwilą, dzięki zaglądaniu do swojego serca, kontaktowaniu się z potrzebami przypominam sobie na nowo na jakich wartościach w długim terminie chcę budować relacje z najbliższymi, ze sobą. Takie przypomnienie, choć trudne, jest ważne. Przypomina mi o kluczowych filarach mojego życia, mojego rodzicielstwa.
To również okazja to rozmów z dziećmi o tym, jak jesteśmy dla siebie ważni, jak potrzebujemy razem być blisko siebie i co nam to daje.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz