piątek, 25 października 2013

Dogadać się z dzieckiem w Senacie RP!

24 października uczestniczyłyśmy jako prelegentki w specjalnym posiedzeniu Komisji Rodziny i Polityki Społecznej Senatu RP, które było poświęcone przemocy emocjonalnej wobec dzieci i współorganizowane przez Fundację Rodzicie Przyszłości, z którą współpracujemy od kilku miesięcy.

Mówiłyśmy o profilaktyce inspirowanej Porozumieniem bez Przemocy. Mamy wrażenie, że wiele z tego, co zostało powiedziane (jeśli nie wszystko!!!) zarówno przez ekspertów jak i gości zaproszonych stanowi ważny głos w budowaniu świadomości, czym jest i jaki niesie za sobą skutki przemoc emocjonalna wobec dzieci, a także jakie są kierunki profilaktyki. Jednym z apeli do senatorów było systemowe wsparcie warsztatów dla wszystkich rodziców u progu rodzicielstwa. Obecnie na warsztaty zgłaszają się Ci co mają na to środku i samoświadomość, iż być może mogą coś poprawić w swojej postawie, komunikacji.

poniedziałek, 21 października 2013

Co ważniejsze?

4-latka opóźnia wyjście do przedszkola. Tyle rzeczy do zrobienia. Między innymi pudełko-prezent dla mamy, a w nim obok pantery-przytulanki do spania i notatnika, kamyczki: "Ten kamyczek, aby było ci miło, ten, żeby ci było ciepło, ten uratuje cię od wody, ten żebyś była bezpieczna, ten będzie cię chronił. A tu serduszko, żeby nam biło razem."

I w sumie co ważniejsze: aby była na czas w przedszkolu czy żeby doświadczyć takiej chwili z nią a ona ze mną? Wybrałam to drugie.

A takich chwil wyboru jest wiele w życiu rodzica:

- Czy ważniejsze, aby chodziła codziennie spać o 20.00 (nauczy się wtedy konsekwencji, regularności, będzie wypoczęta) czy aby wyskakała się ze swoim starszym bratem na łóżku, no cóż 20.30 już, jutro szkoła, oni się tak świetnie bawią (zbuduje więź z bratem, wybawi się)?

- Czy ważniejsze, aby dziecko odrobiło lekcje czy towarzyszyło rodzicom w rozmowie przy stole, akurat są goście i rozmawiają o wielu sprawach? I takich pytań można by mnożyć? Niektórzy każą nam wierzyć, że jest jedno słuszne rozwiązanie dla każdego dziecka i dla każdego rodzica do konkretnej sytuacji.

A ja chcę pamiętać o tym, że buduję z nim relację długoterminową i że moje wybory nie są wynikiem jakiegoś algorytmu, do którego podstawię dane i będę miała dobry wynik. Wybory są wynikiem naszej decyzji, iż chcemy być odpowiedzialni za siebie i za relacje, w które wchodzimy, iż chcemy sięgać po swoje marzenia. Relacja rodzic-dziecko jest jedną z ważniejszych w życiu człowieka. Jednym z celów moje rodzicielstwa: być uważną na chwile. Być tu i teraz tak często jak tylko się da. Czasami się nie da. Normalne. 

Również dzieci od małego są odpowiedzialne za siebie. One też dokonują wyborów.

- "Wejść na te schody, choć mama mówiła nie. Chyba wejdę. W końcu to tak pasjonujące!"
 
- "Obejrzeć kolejny odcinek filmu czy odrobić lekcje? No tak, jutro będę musiał wyjaśnić, jeśli ich nie będę miał. Chcę jednak jeszcze chwilę odpoczynku."

I tak w kółko. I my i dzieci podejmujemy wybory. Niektóre nam służą. Niektóre nie. Raz spadnę ze schodów, raz na nie wejdę. Raz nie odrobię lekcji, raz odrobię. Z każdego wyboru możemy się czegoś nauczyć.

niedziela, 20 października 2013

Nie mówmy dzieciom: "Nie płacz"

Nie mówmy do dzieci: "Nie płacz", "Bądź dzielny, to nic takiego, tylko potknięcie!" - ich smutek i płacz to informacje o ważnych dla nich sytuacjach, o wyzwaniach z którymi się mierzą- o życiu w nich płynącym.

Przyjmijmy je takimi jakie są - z emocjami i doświadczeniami, które przeżywają. Uszanujmy ich świat i ich odczucia

Powiedzmy:
 -Jesteś teraz smutny, tak? Chciałbym z tobą o tym porozmawiać, co ty na to?
-Potknąłeś się o krawężnik., tak? Jesteś zaskoczony, bo nie wiedziałeś, że on tam jest, tak?

Jestem tu dla ciebie - w każdej chwili możesz się do mnie przytulić...
Bądźmy z dziećmi w ich świecie!


Dziecięcy smutek

-Jestem bardzo smutny - powiedział pięciolatek
-Widzę Twoją minkę i łezki -powiedziała mama. A mógłbyś ten smutek narysować tu na kartce ?- kontynuowała mama
-A ze środka czy ten na wierzchu - spytał malec

czwartek, 10 października 2013

Są takie dni, kiedy wszystko jest pod górkę...

Są takie dni, gdy mam mniej cierpliwości, mniej ciekawości, mniej chęci do słuchania, mniej zasobów by jasno i precyzyjnie wyrażać swoje prośby i mówić o potrzebach a nie strategiach.
Nie wiem kiedy przychodzą, ale wiem po co – to przypominajki dla mnie o tym co jest dla mnie w życiu kluczowe.
W takie trudniejsze dni wcale dzieci nie są mniej skłonne do współpracy niż zazwyczaj, nie słuchają rodziców mniej niż w inne dni (przynajmniej nie na początku).Bo w tych dniach wcale nie chodzi o dzieci i to co one robią – lecz o mnie rodzica i oto jak ja sobie umiem czy chcę poradzić z takimi sytuacjami.
Ilustrując to na przykładzie są dni gdy w sytuacji gdy dziecko odmawia założenia butów mam z tego niezła zabawę i okazję do wesołych łachotek w stopy lub tez innym razem z cierpliwością pochylam się nad malcem i rozmawiam co w danej chwili jest dla niego ważniejsze niż założenie butów. Lecz są też takie dni, gdy pierwsza odmowa założenia butów jest impulsem do irytacji, złości i frustracji.
Zauważenie tego „impulsu” to pierwszy krok do połączenia się z tym co dla mnie ważne. Chciałabym napisać, iż mam 100% skuteczności w zatrzymaniu się na tym kroku – lecz niestety nie jest tak. Czasem moje emocje sięgają zenitu i nie mam ciekawości małym człowiekiem czy otwartości na negocjacje.
Akceptuję, że tak mam a jednocześnie chce pracować nad tym, że nim cokolwiek w takiej sytuacji powiem czy zrobię – dam sobie chwilę na kontakt sama ze sobą – na zauważenie swoich uczuć, stojących za nimi niezaspokojonych potrzeba i wyrażenia prośby z miejsca jasności CO EJST DLA MNIE WAŻNE.
Na tym polega stale moja praca nad sobą – by działać i mówić z miejsca kontaktu z sercem a nie działać nawykowo czy mechanicznie w reakcji na myśli czy oceny które grasują w takich chwilach w mojej głowie.
Lecz wróćmy do impulsu – cokolwiek zrobię czy powiem – czy to będzie z w kontakcie z sercem czy w drodze do tego kontaktu kluczem dla mnie jest SZANOWAĆ DRUGIEGO CZŁOWIEKA – czy jest mały czy duży, a jak jest mały to tym bardziej! Bo chcę wspierać moje dziecko byciu dorosłym, wierzy w siebie, wierzy w swój potencjał i swoje możliwości, nie bierze odpowiedzialności na siebie za oczekiwania i uczucia innych osób a raczej dba o kontakt i wzajemne usłyszenie siebie.
Mam przed oczami moje dzieci, które w dorosłym życiu w ten właśnie sposób osadzone w wartościach akceptacji, zaufania, szacunku i ciekawości drugim człowiekiem a jednocześnie przepełnione wiarą w siebie samego rozwiązują wyzwania w pracy, w relacjach i otoczeniu najbliższych – również ze mną.
Ta wizja zachęca mnie do poszukiwania takiego sposobu pracy nad sobą by rozmawiać jak najczęściej z serca i wsłuchiwać się w serce moich dzieci – by dostrzec głębie potrzeby, intencje to ca czym tęsknią ich serca kiedy robią czy mówię to czy tamta lub kiedy odmawiają założenia butów rano.
Chcę by wiedziały, iż to, że ja się złoszczę rano wynika z tego, że mam piękne i ważne potrzeby i nie chcę z nich rezygnować.
No i, że one choć są dziećmi tez mają piękne i ważne potrzeby i tez mogą nie zawsze chcieć z nich rezygnować. I co kluczowe, że możemy wypracować rozwiązanie, które będą miały ochotę zaakceptować i one i ja!