sobota, 21 grudnia 2013

Życzenia Świąteczne i Noworoczne


Drodzy Rodzice i opiekunowie,

Święta to czas magiczny – wiele okazji na okazywanie sobie uczuć, dzielenie się tym, co ważne oraz wspólne bycie razem.

Z tej okazji życzymy Wam by w nadchodzącym 2014 w Waszych relacjach z bliskimi obecne były bliskość, radość z bycia razem oraz ciekawość drugim człowiekiem.

By dzięki rozmowie trudne sytuacje stawały się okazją do kontaktu opartego na wzajemnej akceptacji, szacunku i zaufaniu.

życzą,
 
Joanna Berendt i Magda Sendor
autorki bloga dogadacsiezdzieckiem.blogspot.com oraz książki „Dogadać się z dzieckiem”

czwartek, 19 grudnia 2013

Nowa audycja Empatii na fali - Wzbogacający feedback

Zapraszamy do odsłuchania kolejnej audycji Empatii na fali w radio Wnet o wzbogacającym feedbacku. Audycja została poprowadzona przez Beatę Kosiacką (Dżungla Zmian) oraz Agnieszkę Rzewuską-Pacę (Fundacja Świadomego Rozwoju).
Link do audycji Wzbogacający feedback.

Linki do poprzednich audycji znajdziecie w zakładce Piszemy, mówimy

poniedziałek, 16 grudnia 2013

A co zamiast kar i nagród?

W październiku 2013 miałyśmy przyjemność rozmawiać na antenie radio WNET w audycji "EMPATIA NA FALI" o tym dlaczego rekomendujemy rozważenie innego podejścia w rodzicielstwie niż kary i nagrody (głównie mówiłyśmy o karach).

Piszemy o tym w książce, mówimy na warsztatach a teraz poruszyłyśmy ten ważny dla nas obszar rodzicielstwa także na antenie.
Dlaczego ważny?
Coż - tu potrzebna jest dłuższa odpowiedz - jednak w skrócie napisze tak: często słyszę, iż kary i nagrody działają i myślę sobie, że w krótkiej perspektywie może i działają, jednak zdecydowanie w długim terminie nie wspierają budowania relacji rodzic-dziecko czy dorosły-dziecko opartej na wartościach na których my chcemy taką relację budować, czyli: bezwarunkowa akceptacja, wzajemny szacunek, zaufanie, bliskość.

Jeśli chcesz więcej usłyszeć lub przeczytać zapraszamy do książki i do posłuchania audycji: (link poniżej)

. Kary i nagrody w wychowaniu dzieci czyli czemu nie i co w zamian, prowadzą Joanna Berendt i Magdalena Sendor

POLECAMY TEST ŚWIADOMEGO RODZICA!

"Kiedyś Twoje dziecko rozwinie skrzydła,
- od Ciebie zależy czy będzie latać”

Nie podcinaj dziecku skrzydeł - dodawaj mu skrzydeł!
Pamiętaj, że „KAŻDE TWOJE SŁOWO ZMIENIA ŻYCIE”.
Wypełnij bezpłatny Test Świadomego Rodzica dostępny na stronie:
http://testy.rodziceprzyszlosci.pl/przemoc-emocjonalna/

Fundacja Rodzice Przyszłości prowadzi kampanię przeciwko stosowaniu przemocy emocjonalnej wobec dzieci.  Bądź Świadomym Rodzicem - Dołącz do akcji!
Razem możemy więcej!

środa, 4 grudnia 2013

Empatia na fali - audycja w internetowym radio WNET - przypominajka

Pragniemy świętować, iż powstało już 7 audycji Empatii na fali w radio WNET i przypomnieć o tej audycji naszym czytelnikom!

Tutaj są do nich linki:

1. Czym jest empatia?, prowadzą: Aleksandra Bagińska, Magdalena Wegner, Magdalena Sendor
2. wywiad z Lucyną Wieczorek, autorką książki "Nie mówi przepraszam, nie mów kocham", prowadzi Aneta Ryfczyńska
3. Kary i nagrody w wychowaniu dzieci czyli czemu nie i co w zamian, prowadzą Joanna Berendt i Magdalena Sendor
4. Kiedy rodzeństwo się kłóci, prowadzą Aleksandra Bagińska i Magdalena Wegner
5. Konflikty, prowadzą Anna Mills i Aleksandra Bagińska
6. Rozwód pokojowy. Czy jest możliwe rozstać się z szacunkiem?, prowadzi Blanka Łyszkowska
7. Przyjaciele żyrafy czyli bajki z serca, prowadzą Aneta Ryfczyńska i Joanna Berendt

poniedziałek, 18 listopada 2013

Kołowrotek życia rodzica

Bywają w moim życiu rodzica takie okresy, gdy brakuje czasu na wszystko. Na kupienie kleju do szkoły, choć właśnie się kończy, na umówienie się do lekarza, na telefon do przyjaciół, na umówienie się na herbatkę "sama ze sobą".
Wpadam wówczas w kołowrotek różnych zadań, biegnę prostu z przedstawienia w przedszkolu na zebranie w szkole lub trening małego piłkarza. Wielość zadań, umówionych spotkań i obowiązków, które na siebie wzięłam zaczyna być przeogromna. Gdy podejmowałam decyzję o każdym z nich trudno mi było wyobrazić sobie jak to będzie jak wszystkie naraz nałożą się na siebie. Gdy to nie będzie tylko jedno dodatkowe spotkanie czy rozmowa z klientem w ciągu dnia, ale cały tydzień wypełniony po brzegi zadaniami.
Nie lubię, gdy mój kalendarz pęka w szwach. W takich chwilach czuję "wybuchową" mieszankę emocji: niepokój, smutek, irytację, złość, bezsilność.....
Nawet teraz pisząc to doświadczam przygnębienia i myślę "o rany, ależ tego dużo. Nie dam rady..."
Mogę tak myśleć, a i owszem, lecz pytanie które mi przychodzi do głowy: "Czy takie myślenie mi służy"? Czego potrzebuję, za czym tęsknię, gdy czuję ciężar patrząc na przeładowany plan dnia?
Czego potrzebuję w życiu mieć więcej lub inaczej - o co potrzebuję zadbać by mieć więcej radości i spokoju?
Te pytania pozwalają mi na "wrócenie do siebie". Pozwalają uświadomić czego pragnę, co jest dla mnie ważne i jednocześnie wziąć za te ważne aspekty mojego życia odpowiedzialność.
To wcale nie znaczy, że obowiązki znikną - jednak ja mogę świadomie decydować co chcę i jak chcę zrobić. I może .... wybiorę właśnie taki plan dnia jaki mam w kalendarzu (z całym pakietem trudnych dla mnie konsekwencji).
  • Wybiorę wstawanie o 5 rano i gonienie od spotkania do spotkania, bo cenię w życiu odpowiedzialność i dotrzymywanie słowa - obiecałam wykonać projekt, tak więc go skończę
  • Wybiorę lub bardziej tu pasuje słowa zaakceptuję, iż w tym momencie mam mniej czasu na istotne aspekty mojego życia jak odpoczynek, zdrowie czy zabawa a jednocześnie świadoma ich wagi postaram się kreatywnie wymyślić strategie, które pozwolą mi mieć więcej tych jakości w życiu przy jednoczesnym pędzie dnia codziennego. Na przykład: jako że dużo teraz podróżuję mogę więcej i kreatywniej używać Skype'a do kontaktów z dziećmi: kalambury przez Skype, wieczorne czytanie bajki przez telefon ... Tak, tak wiem to nie to samo co wspólne usypianie w domu a jednak daje mi to (choć trochę) tego, czego tak teraz potrzebuję.
  • To tylko niektóre aspekty jak mogę zaprosić radość, słońce i wewnętrzny spokój do kołowrotku rodzica.
 
Wychodzę z miejsca "nie mam, nie da się" do miejsca "czego pragnę?, czego potrzebuję? i jak JA MOGĘ O TO ZADBAĆ".
Jest jeszcze jeden element- teraz ważne jest dla mnie dotrzymanie umów i stąd tak wielka ilość obowiązków. Nie chcę narzekać, oporować - chcę wziąć za to odpowiedzialność, zaakceptować to co tracę i... wyciągnąć z tego na przyszłość dla siebie wnioski.
Dzięki takim chwilą, dzięki zaglądaniu do swojego serca, kontaktowaniu się z potrzebami przypominam sobie na nowo na jakich wartościach w długim terminie chcę budować relacje z najbliższymi, ze sobą. Takie przypomnienie, choć trudne, jest ważne. Przypomina mi o kluczowych filarach mojego życia, mojego rodzicielstwa.
To również okazja to rozmów z dziećmi o tym, jak jesteśmy dla siebie ważni, jak potrzebujemy razem być blisko siebie i co nam to daje.


piątek, 25 października 2013

Dogadać się z dzieckiem w Senacie RP!

24 października uczestniczyłyśmy jako prelegentki w specjalnym posiedzeniu Komisji Rodziny i Polityki Społecznej Senatu RP, które było poświęcone przemocy emocjonalnej wobec dzieci i współorganizowane przez Fundację Rodzicie Przyszłości, z którą współpracujemy od kilku miesięcy.

Mówiłyśmy o profilaktyce inspirowanej Porozumieniem bez Przemocy. Mamy wrażenie, że wiele z tego, co zostało powiedziane (jeśli nie wszystko!!!) zarówno przez ekspertów jak i gości zaproszonych stanowi ważny głos w budowaniu świadomości, czym jest i jaki niesie za sobą skutki przemoc emocjonalna wobec dzieci, a także jakie są kierunki profilaktyki. Jednym z apeli do senatorów było systemowe wsparcie warsztatów dla wszystkich rodziców u progu rodzicielstwa. Obecnie na warsztaty zgłaszają się Ci co mają na to środku i samoświadomość, iż być może mogą coś poprawić w swojej postawie, komunikacji.

poniedziałek, 21 października 2013

Co ważniejsze?

4-latka opóźnia wyjście do przedszkola. Tyle rzeczy do zrobienia. Między innymi pudełko-prezent dla mamy, a w nim obok pantery-przytulanki do spania i notatnika, kamyczki: "Ten kamyczek, aby było ci miło, ten, żeby ci było ciepło, ten uratuje cię od wody, ten żebyś była bezpieczna, ten będzie cię chronił. A tu serduszko, żeby nam biło razem."

I w sumie co ważniejsze: aby była na czas w przedszkolu czy żeby doświadczyć takiej chwili z nią a ona ze mną? Wybrałam to drugie.

A takich chwil wyboru jest wiele w życiu rodzica:

- Czy ważniejsze, aby chodziła codziennie spać o 20.00 (nauczy się wtedy konsekwencji, regularności, będzie wypoczęta) czy aby wyskakała się ze swoim starszym bratem na łóżku, no cóż 20.30 już, jutro szkoła, oni się tak świetnie bawią (zbuduje więź z bratem, wybawi się)?

- Czy ważniejsze, aby dziecko odrobiło lekcje czy towarzyszyło rodzicom w rozmowie przy stole, akurat są goście i rozmawiają o wielu sprawach? I takich pytań można by mnożyć? Niektórzy każą nam wierzyć, że jest jedno słuszne rozwiązanie dla każdego dziecka i dla każdego rodzica do konkretnej sytuacji.

A ja chcę pamiętać o tym, że buduję z nim relację długoterminową i że moje wybory nie są wynikiem jakiegoś algorytmu, do którego podstawię dane i będę miała dobry wynik. Wybory są wynikiem naszej decyzji, iż chcemy być odpowiedzialni za siebie i za relacje, w które wchodzimy, iż chcemy sięgać po swoje marzenia. Relacja rodzic-dziecko jest jedną z ważniejszych w życiu człowieka. Jednym z celów moje rodzicielstwa: być uważną na chwile. Być tu i teraz tak często jak tylko się da. Czasami się nie da. Normalne. 

Również dzieci od małego są odpowiedzialne za siebie. One też dokonują wyborów.

- "Wejść na te schody, choć mama mówiła nie. Chyba wejdę. W końcu to tak pasjonujące!"
 
- "Obejrzeć kolejny odcinek filmu czy odrobić lekcje? No tak, jutro będę musiał wyjaśnić, jeśli ich nie będę miał. Chcę jednak jeszcze chwilę odpoczynku."

I tak w kółko. I my i dzieci podejmujemy wybory. Niektóre nam służą. Niektóre nie. Raz spadnę ze schodów, raz na nie wejdę. Raz nie odrobię lekcji, raz odrobię. Z każdego wyboru możemy się czegoś nauczyć.

niedziela, 20 października 2013

Nie mówmy dzieciom: "Nie płacz"

Nie mówmy do dzieci: "Nie płacz", "Bądź dzielny, to nic takiego, tylko potknięcie!" - ich smutek i płacz to informacje o ważnych dla nich sytuacjach, o wyzwaniach z którymi się mierzą- o życiu w nich płynącym.

Przyjmijmy je takimi jakie są - z emocjami i doświadczeniami, które przeżywają. Uszanujmy ich świat i ich odczucia

Powiedzmy:
 -Jesteś teraz smutny, tak? Chciałbym z tobą o tym porozmawiać, co ty na to?
-Potknąłeś się o krawężnik., tak? Jesteś zaskoczony, bo nie wiedziałeś, że on tam jest, tak?

Jestem tu dla ciebie - w każdej chwili możesz się do mnie przytulić...
Bądźmy z dziećmi w ich świecie!


Dziecięcy smutek

-Jestem bardzo smutny - powiedział pięciolatek
-Widzę Twoją minkę i łezki -powiedziała mama. A mógłbyś ten smutek narysować tu na kartce ?- kontynuowała mama
-A ze środka czy ten na wierzchu - spytał malec

czwartek, 10 października 2013

Są takie dni, kiedy wszystko jest pod górkę...

Są takie dni, gdy mam mniej cierpliwości, mniej ciekawości, mniej chęci do słuchania, mniej zasobów by jasno i precyzyjnie wyrażać swoje prośby i mówić o potrzebach a nie strategiach.
Nie wiem kiedy przychodzą, ale wiem po co – to przypominajki dla mnie o tym co jest dla mnie w życiu kluczowe.
W takie trudniejsze dni wcale dzieci nie są mniej skłonne do współpracy niż zazwyczaj, nie słuchają rodziców mniej niż w inne dni (przynajmniej nie na początku).Bo w tych dniach wcale nie chodzi o dzieci i to co one robią – lecz o mnie rodzica i oto jak ja sobie umiem czy chcę poradzić z takimi sytuacjami.
Ilustrując to na przykładzie są dni gdy w sytuacji gdy dziecko odmawia założenia butów mam z tego niezła zabawę i okazję do wesołych łachotek w stopy lub tez innym razem z cierpliwością pochylam się nad malcem i rozmawiam co w danej chwili jest dla niego ważniejsze niż założenie butów. Lecz są też takie dni, gdy pierwsza odmowa założenia butów jest impulsem do irytacji, złości i frustracji.
Zauważenie tego „impulsu” to pierwszy krok do połączenia się z tym co dla mnie ważne. Chciałabym napisać, iż mam 100% skuteczności w zatrzymaniu się na tym kroku – lecz niestety nie jest tak. Czasem moje emocje sięgają zenitu i nie mam ciekawości małym człowiekiem czy otwartości na negocjacje.
Akceptuję, że tak mam a jednocześnie chce pracować nad tym, że nim cokolwiek w takiej sytuacji powiem czy zrobię – dam sobie chwilę na kontakt sama ze sobą – na zauważenie swoich uczuć, stojących za nimi niezaspokojonych potrzeba i wyrażenia prośby z miejsca jasności CO EJST DLA MNIE WAŻNE.
Na tym polega stale moja praca nad sobą – by działać i mówić z miejsca kontaktu z sercem a nie działać nawykowo czy mechanicznie w reakcji na myśli czy oceny które grasują w takich chwilach w mojej głowie.
Lecz wróćmy do impulsu – cokolwiek zrobię czy powiem – czy to będzie z w kontakcie z sercem czy w drodze do tego kontaktu kluczem dla mnie jest SZANOWAĆ DRUGIEGO CZŁOWIEKA – czy jest mały czy duży, a jak jest mały to tym bardziej! Bo chcę wspierać moje dziecko byciu dorosłym, wierzy w siebie, wierzy w swój potencjał i swoje możliwości, nie bierze odpowiedzialności na siebie za oczekiwania i uczucia innych osób a raczej dba o kontakt i wzajemne usłyszenie siebie.
Mam przed oczami moje dzieci, które w dorosłym życiu w ten właśnie sposób osadzone w wartościach akceptacji, zaufania, szacunku i ciekawości drugim człowiekiem a jednocześnie przepełnione wiarą w siebie samego rozwiązują wyzwania w pracy, w relacjach i otoczeniu najbliższych – również ze mną.
Ta wizja zachęca mnie do poszukiwania takiego sposobu pracy nad sobą by rozmawiać jak najczęściej z serca i wsłuchiwać się w serce moich dzieci – by dostrzec głębie potrzeby, intencje to ca czym tęsknią ich serca kiedy robią czy mówię to czy tamta lub kiedy odmawiają założenia butów rano.
Chcę by wiedziały, iż to, że ja się złoszczę rano wynika z tego, że mam piękne i ważne potrzeby i nie chcę z nich rezygnować.
No i, że one choć są dziećmi tez mają piękne i ważne potrzeby i tez mogą nie zawsze chcieć z nich rezygnować. I co kluczowe, że możemy wypracować rozwiązanie, które będą miały ochotę zaakceptować i one i ja!

czwartek, 26 września 2013

O zaufaniu i wierze w dzieci...

Często zastanawiam się jak wspierać poczucie wewnętrznej mocy dzieci. W tym celu szukam takich słów by to co mówię dodawało im sił i pozwalało rozwijać skrzydła.

 A dzisiaj rano w drodze do przedszkola idę z pięciolatkiem wzdłuż ulicy i nadjeżdża samochód - więc w trosce o bezpieczeństwo mówię:
-Kochanie uważaj, zejdź na bok proszę, samochód jedzie
 
 i w odpowiedzi od oburzonego (bardzo!!!) pięciolatka słyszę: ..
- Mamo nie jestem ślepy - widzę jak jedzie samochód i wiem, że trzeba zejść na bok. Więc nie mów mi takich rzeczy"! 
To dla mnie temat jak łączyć zaufanie i rozwijanie samodzielności i odpowiedzialności dziecka z troską i chęcią by było bezpieczne....

 Powiedziałam mojemu skarbowi:
-Wiem, że widzisz auto i wiesz, że trzeba się odsunąć to ja czasem takie rzeczy mówię nie dlatego, że nie wierzę, że nie wiesz - LECZ DLATEGO, ŻE CIĘ TAK MOCNO KOCHAM, ŻE CHCE MIEĆ PEWNOŚĆ, ŻE JESTEŚ BEZPIECZNY.
 
A w odpowiedzi usłyszałam: -
 -Mamo mam pięć lat i wiem jak dbać o swoje bezpieczeństwo. I czekam, aż będę sam mógł chodzić do przedszkola.
Cóż wzięłam głęboki wdech, a potem kolejny i poszliśmy - RAZEM do przedszkola.

środa, 25 września 2013

Dni kórych nie znamy

Ważne są tylko te dni których jeszcze nie znamy,


Od kilku dni chodzi mi po głowie piosenka, która dwa dni temu o poranku przybrała na znaczeniu. Chodzi o piosenkę Marka Grechuty "Dni których nie znamy."

To był ciężki ranek. Kłótnia z dziećmi o ubieranie się, o wyjście do szkoły, moje okazanie złości w sposób, w który pozostawił mnie w poczuciu winy i wstydu na kilka godzin. Już w tym momencie słyszałam oceny w mojej głowy na mój temat: tak się dobra matka nie zachowuje, z już z pewnością nie zachowuje się matka, która napisała książką o dogadywaniu się z dziećmi dla innych rodziców, etc. Jednocześnie byłam świadoma mojej bezsilności, frustracji i rozczarowaniu, że zarządzanie pewnymi relacjami czasami a okresami często - nie jest łatwe.

Tak, nie byłam zadowolona z poranka, miałam poczucie winy, że przestraszyłam dzieci, że pokazałam się im, jako furiatka. Na szczęście mam wokół siebie osoby, do których mogę zadzwonić i opowiedzieć, co się we mnie dzieje. I dotarłam do tego, że chwile potknięcia mogą być przypomnieniem o tym, na czym mi zależy najbardziej i poszukaniem nowych strategii na to, aby te wartości i potrzeby w moim życiu były obecne.

I wróciła do mnie piosenka Grechuty:

"Gdy żałujesz tych [dni], z których nie masz nic,
Jedno warto znać, jedno tylko wiedz, że...
Ważne są tylko te dni których jeszcze nie znamy,
Ważnych jest kilka tych chwil , tych na które czekamy."


I nie znaczy, że chcę wybielić ten poranek z wielka kłótnią. Udawać, że go nie było. Uspakajać się, że nic wielkiego się nie stało, a na pewno nic złego. Coś się stało. Na teraz pewnie nie dowiem się, jaki miało to rzeczywisty wpływ na dzieci, na naszą relację. Ale nasza relacja nie kończy się w chwili tej porannej awantury. Gdyż wiele zostało zbudowane wcześniej. Jest do czego wracać, do czego odwoływać się. I tu kolejna zwrotka piosenki przychodzi obrazować to, co się dzieje we mnie:

"Pewien znany ktoś, kto miał dom i sad,
Zgubił nagle sens i w złe kręgi wpadł,
Choć majątek prysł, on nie stoczył się,
Wytłumaczyć umiał sobie wtedy właśnie, że...
Ważne są tylko te dni których jeszcze nie znamy,
Ważnych jest kilka tych chwil , tych na które czekamy."

Po chwilach, z których nie jesteśmy zadowoleni, zawsze możemy budować od nowa. Gdy pokażemy swoją wrażliwość, opowiem o to, co przeżywaliśmy, ponownie zainteresujemy się jak przeżywało to dziecko, co możemy zrobić kolejnym razem, aby było więcej harmonii i na nowo snujemy nić porozumienia.

Jestem oczywiście przekonana, iż w tej relacji z dzieckiem/ dziećmi, jej rozwój w dużej mierze zależy od tego jak ja przepracuję tę sytuację. Jak ja podejdę na nowo do tematu mojej złości. Gdyby takie sytuacje miały się wydarzać często, oczywiście nie mielibyśmy w efekcie na czym budować nowego. Nauka z tych chwil jest taka: kiedy wpadasz wielki dołek, znaczy że coś wielkiego jest niezaspokojonego, być może w innej części Twojego życia.

"Odpowiedzi szukaj, czasu jest tak wiele..."
Więc szukam nowych rozwiązań, nowych odpowiedzi, sprawdzam, masz czas... liczy się tylko ten czas, co jest przede mną.

wtorek, 3 września 2013

O oddawaniu odpowiedzialności dzieciom

Wakacje się skończyły i nadszedł czas, by życie rodzinne wróciło na dawny, znany tor. Wracają obowiązki i zadania dnia codziennego a dzieci po 2 miesiącach przerwy wracają do szkoły i przedszkola. Towarzyszy temu paleta różnych emocji – radość, ciekawość, ekscytacja a także obawy, zniecierpliwienie czy niechęć. Jako rodzic przyjmuję te emocję i „konteneruję” – daję im przestrzeń pełną akceptacji i szacunku, a jednocześnie chcę wspierać moje dzieci w podejściu opartym na fundamentach otwartości i wiary w siebie.

Jak to rozumiem? To co sobie myślimy, co do siebie w środku mówimy w dużym stopniu kreuje naszą rzeczywistość. Dlatego chcę swoimi działaniami, przykładem i rozmowami z dziećmi wspierać je w formułowaniu przekonań, myśli, zadań, które dodają im wiary w siebie – pokazują im ich wewnętrzny potencjał i moc.

Zaufanie do siebie, gotowość do szukania rozwiązań i otwartość na rezultat, w moim przekonaniu, są bardzo pomocne do spełnionego i szczęśliwego funkcjonowania w świecie i w młodości i dorosłym życiu.
 
Początek roku szkolnego to czas pakowania wyprawki, odnajdywania i kompletowania strojów na w-f, aikido czy basen.
 
To czas pytań:
  • Mamo a gdzie jest mój czepek?  
  • Mamo a gdzie moje korki na piłkarzyki? 
Pytaniom nie ma końca. O ileż szybciej i pozornie łatwiej byłoby, gdyby to ja wszystko znalazła i włożyła do toreb i worków i miała tak lubiany „święty spokój”. Szybciej tak, ale czy łatwiej. Krótkoterminowo może tak ale w długim terminie wzięłabym na siebie odpowiedzialność za kolejny temat moich dzieci.

Obydwoje są w wieku, gdzie są w stanie (czasem przy dużym wysiłku, czasem zajmuje to dużo czasu i wymaga skupienia a nawet kilku podejść do tematu) sami zadbać o swoje sprawy. Możemy się z pięciolatkiem umówić, że sprawdzę jego przedszkolną wyprawkę – czy są stroje sportowe, szczoteczka, pasta itp. Jednak dziewięciolatce oddaję ten obszar w pełni – chcę by wiedziała, że sama odpowiada za ołówki, gumki w piórniku, skarpetki (i to białe) na w-f.

Pamiętam jak kiedyś usłyszałam od pewnego rodzica, że jest zmęczony tym ciągłym pilnowaniem czy kredki zatemperowane w piórniku czy jest klej itp.?
 
Gdy spytałam dlaczego to robi, usłyszałam, że nie chce by dziecko dostało „minusa”. Dopytywałam dalej co złego jest w dostaniu minusa i usłyszałam, że wtedy dziecko się smuci a on chce dziecku tego oszczędzić.

Pomyślałam, że też chcę smutków oszczędzać swoim dzieciom – tylko jakim kosztem. Nie mam siły by codziennie sprawdzać piórnik i co więcej – nie chcę tego robić! Chcę by moje dziecko wiedziało, że samo może w pełni zadbać o to, czy dostaje minusa czy nie. Czasem dostajemy minusy a czasem nie  - i smutek związany z minusem też jest częścią nauki o życiu.

Chcę uczyć, na miarę ich możliwości oczywiście, kroczek po kroczku, moje dzieci zarówno odpowiedzialności, samodzielności a także wesprzeć ich poczucie sprawczości.

Dlatego, gdy mam wątpliwości czy coś „szybciej” czy lepiej zrobić za moje dzieci, zadaję sobie sama pytania:
  • Na ile moje działanie wspiera moje dzieci w świadomości ich wewnętrznej mocy?
  • Czego z tej sytuacji uczą się o sobie moje dzieci? Czego uczą się o tym, jak ja je postrzegam?
  • Czego też dowiaduje się sama o swoim zaufaniu i wierze w dzieci?

środa, 28 sierpnia 2013

O miłości małych do dużych...

Poranne rozmowy pełne ciepła i miłości... do mamy, do babci....

-Mamo stęskniłam się za babcią. Czy mogę trochę u niej teraz pomieszkać?
-Ale fajosko – powiedziałam mama uśmiechając się od ucha do ucha. –Nie wiem możemy do niej zadzwonić i sprawdzić, chcesz? – dopytała mama
-O tak, tak – już tak dawno jej nie widziałam. (chwila przerwy). A co jeśli babcia nie będzie mogła?
-Nie wiem. A Ty jak sądzisz? – pyta mama
-To pójdę z Toba na spacer bo Ty zawsze możesz (wielki uśmiech) – no chyba, że pracujesz, ale i tak częściej możesz.
(po chwili przerwy)
-Dziękuję Ci...
-Za co kochanie - pyta mama
-Za wszystko...

sobota, 24 sierpnia 2013

Nie nakręcaj spirali złości...

Chciałabym dziś porozmyślać o spirali złości i o tym, czy możemy jej sami nie nakręcać.

Oto wakacyjna rozmowa mamy i 7-latka o nudzie i tablecie
 
Mama: Proszę zostaw już tego tableta. Wczoraj i tak dużo już przy nim spędziłeś czasu.
Syn:    Ale ja chcę.
Mama: Nie, zostaw proszę. Idź do pokoju i znajdź może jakąś książkę. 

Spirala złości zaczyna się podkręcać. Czuć to wyraźnie w głosie mamy i w ciele dziecka. Mamie w głowie zaczyna rodzić się wiele ocen na temat dzisiejszych dzieciaków i tych sprzętów.
 
Syn:  Ale mi się nudzi samemu! - zaczyna płakać.

W tym momencie, jak w każdym innym mamy wiele rozwiązań. Każde z nich pociąga za sobą inne konsekwencje, inny bieg wydarzeń, służy nam bardziej lub nie służy nam wcale.

Jednym z nich może być krzyk mamy na dziecko. Krzyk tak donośny, że dziecko się przestraszy lub zrezygnuje i odejdzie w swój kąt.  Ale na ten krzyk dziecko też może zareagować krzykiem. I w efekcie i mama i syn pójdą w swój kąt. Może być kara: "jeśli jeszcze raz dziś dotkniesz tableta, to...." lub nagroda "jeśli wytrzymasz jeszcze godzinę, to w nagrodę pójdziemy na lody."  Każda opcja jest możliwa. Powstaje pytanie, które zadajemy regularnie na naszych warsztatach rodzicom: czy takie rozwiązanie służy Tobie, służy dziecku, czy służy przekazywaniu wartości, które są dla Ciebie cenne? Czy służy lepszemu poznaniu się?

Ta chwila kiedy czujemy, że spirala złości, irytacji, frustracji się nakręca - a zazwyczaj to czujemy, a w każdym razie można to wyćwiczyć w sobie, aby czuć tę chwilę - jest chwilą, kiedy możemy podjąć decyzję: co chcę zrobić, aby mi służyło. W naszej sytuacji z tabletem mama wybrała tak:

Mama siada na podłodze koło syna, który przysiadł z tego płaczu, kładzie rękę na jego plecach i głęboko oddycha, patrząc na twarz dziecka. To czas kiedy ona sama próbuje zrozumieć co się dzieje w niej i w dziecku. Oddala od siebie mysli: ja mam rację, on się myli. Ja wiem lepiej, on jest tylko dzieckiem. I w końcu mówi:

- Chciałbyś, aby było ciekawie i żeby to było z kimś?
- Hmm.
- Nudzisz się bez towarzystwa i wtedy do głowy przychodzi ci tylko gra na tablecie, tak?
- Tak. - dziecko nie płacze już. Patrzy na mamę. 
- Chciałabym Ci potowarzyszyć w zabawie. Potrzebuję jednak około 20-30 minut na skończenie pracy, którą zaczęłam. Czy chciałbyś się w tym czasie zająć czymś innym poza graniem na tablecie i dołączę do Ciebie i wymyślimy wspólną zabawę?
- A nie możesz teraz?
- Teraz nie potrafiłabym się skupić na zabawie, gdyż rozpoczęłam pracę. Chcą ją skończyć i móc w pełni potem być z Tobą.
- Nie wiem co robić.
- Żaden pomysł nie przychodzi Ci do głowy, tak? Czy chciałbyś, abym pomogła Ci znaleźć jakieś zajęcie?
- Nie...
- Spotkamy się najpóźniej za 30 minut w kuchni?
- Tak. Pójdę porysować samoloty.
- OK.

To rozwiązanie służyło mamie: podtrzymała kontakt z dzieckiem przez zauważenie jego potrzeb, zadbała o swój czas na pracę, wsparła dziecko, choć nie rozwiązała za niego problemu, okazała mu szacunek. Wszystko to złożyło się na fakt, iż zarówno dziecko jak i mama kolejne godziny z tego dnia spędziło w dobrym klimacie i porozumieniu.

Oczywiście kwestią nudy i tableta i tych sprzętów i osądów o nich, mama zajmie się jeszcze oddzielnie, sam na sam lub z "empatycznym przyjacielem", gdyż sama chciałaby sprawdzić bardziej co ją w tym denerwuje, a co one dają dziecku, a co może odbierają, może to tylko lęki, a może prawdziwa troska. Z pewnością wie, że nie chce być w klimacie: ja wiem lepiej, ty nie masz racji.

piątek, 16 sierpnia 2013

Nowy cykl warsztatów weekendowych "Dogadać się z dzieckiem" - wrzesień-grudzień - Warszawa



  • W każdym miesiącu proponujemy dwa spotkania.
  • Pierwsze, które jest wstępem do komunikacji z dzieckiem przez empatię i które w każdym miesiącu będzie miało to samo założenie: przedstawić założenia empatycznej komunikacji w kontekście relacji z dzieckiem.
  • Na drugie spotkanie, które będzie tematyczne, zapraszamy te osoby, które już raz były na wstępie. Tematy tych spotkań są podane poniżej. Będą one pogłębiały wiedzę z pierwszego spotkania. Można przyjść tylko raz (choć można wielokrotnie) na pierwszy warsztat oraz dowolnie uczestniczyć we wszystkich lub w wybranych tematach drugiego warsztatu.


PAŹDZIERNIK
12 października
Dogadać się z dzieckiem dzięki empatii - podstawy empatycznej komunikacji
27 października
Dogadać się z dzieckiem mimo złości i trudnych emocji


LISTOPAD
16 listopada
Dogadać się z dzieckiem dzięki empatii - podstawy empatycznej komunikacji
23 listopada
Dogadać się z "nie" dziecka czyli o współpracy bez kar i nagród


GRUDZIEŃ
7 grudnia
Dogadać się z dzieckiem dzięki empatii - podstawy empatycznej komunikacji
21 grudnia
Dogadać się z dzieckiem i wspierać budowania jego poczucia wartości siebie

STYCZEŃ
11 stycznia
Dogadać się z dzieckiem dzięki empatii - podstawy empatycznej komunikacji
25 stycznia
Dogadać się z dzieckiem nawet, gdy się kłóci z rodzeństwem

Godziny warsztatów: 14.00 - 19.00  
Cennik:
1 spotkanie 80 zł
2 spotkania 140 zł
Karnet na 5 spotkań 350 zł

wtorek, 13 sierpnia 2013

Są czasem trudne dni...

Są czasem trudne dni - trudno je sklasyfikować, przewidzieć... Po prostu przychodzą i chcę umieć sobie z nimi poradzić. Choć wiem, że mijają to w danej chwili, gdy nastają, trudno o tym pamiętać.
To dni gdy czuję napięcie w ciele i takie lekkie poddnerwowanie.
Niby, z pozoru wszystko jest w porządku, jednak odczuwam zniecierpliwienie, zniechęcenie i lekką złość wprawiają mnie "byle głupoty".
Dla mnie najlepsze antidotum na takie sytuacje to chwila sam na sam. Czas by nawiażać kontakt ze sobą, czasem poprzez pisanie, czasem poprzez spacer czy ćwiczenia itp. To co jest ważne to mniejsza ilość bodzców zewnętrzych, ciszą i tylko ja z sobą.
Tak wygląda wersja idealna - niestety w codziennym życiu nie zawsze mogę sobie na nia pozwolić.
Co wtedy? 
Mój sposób na poradzenie sobie z własnym rozdrażnieniem to:
  1. UPRZEDZAM OTOCZENIE: Powiedzenie otoczeniu, dzieciom, bliskim, że dzisiaj mam gorszy dzień i potrzebuję robić mniej niż zwykle rzeczy na raz, robić je wolniej i co więcej potrzebuję trochę czasu dla siebie. Takie powiedzenie nie załatwia mi, że tak będzie, lecz przynajmniej oni wiedzą, gdzie w danej chwila ja jestem i mogę to tego wracać w konkretnych sytuacjach z konkretnymi prośbami.
  2. ZAUWAŻAM BURZĘ MYŚLI: Robię sobie herbatę zieloną lub kawę zbożową z mlekiem kokosowym i czy się wali czy pali siadam gdzieś w odosobnieniu i piszę - wszystkie myśli, które krążą po mojej głowie. A jest ich zazwyczaj całe mnóstwo! Zaczynają się od "znowu on/ono...", "powinnni oni.on" itp. Pełno w nich uogólnień, ocen, porównań, osądów. No cóż te wszystko myśli są w mojej głowie, więc nie ma co udawać, ze ich nie ma. Zauważam je - czasem wypowiadam, czasem wypisuję - rożnie. Jednak to co kluczowe daję im uwagę i im więcej ich siebie "wyrzucę" tym bardziej oczyszcza się mój umysł. Nie roztrząsam ich, nie przywiązuję się po prostu zauważam i idę dalej. Trwa to dobrych kilka minut.
  3. DAJĘ UWAGĘ CIAŁU: Kolejny etap to zauważenie co się dzieje teraz w moim ciele. Jak wygląda oddech - czy jest płytki czy głęboki, spokojny czy przyśpieszony. Robię szybkie skanowanie ciała w poszukiwaniu napięć, blokad i przeróżnych odczuć w ciele.
  4. NAZYWAM UCZUCIA: nazywam to co w danej chwili czuję czasem lubię też przy tym sobie rysować różne kształty, kolory. Jednak to co ważne - zaglądam w głąb siebie i wsłuchuje się w swoje uczucia by je zauważyć i ponazywać. Jeśli mam z tym trudność  - może to być sygnał, że na etapie wypisywania myśli czy uważności na ciało potrzebuję spędzić więcej czasu. 
  5. POSZUKUJĘ POTRZEB: Znając swoje uczucia przystępuję do uświadomienia sobie swoich potrzeb. Do każdego uczucia odnajduję jedną potrzebę. Czasem się powtarzają - i to w porządku. Dzięki świadomości swoich potrzeb powoli dochodzę do tego co tak naprawdę jest dla mnie teraz ważne, za czym tesknię lub czego pragnę. Dzięki temu lepiej rozumiem sama siebie, zyskuję jasność co do tego co się ze mną dzieje.
  6. FORMUŁUJĘ POTRZEBY: Wiedząc co jest dla mnie ważne zastanawiać się jak na bazie tego mogę zadbać o to czego potrzebuję - innymi słowy jak w swoich planach uwzględnić to co jest dla mnie kluczowe a z czym przed chwilą nawiązałam kontakt. W tym celu formułuję konkretną, wyrażoną w pozytywie, wykonalną prośbę. Do kogo? A to różnie - bardzo często do samej siebie (na przykład. chcę sama siebie poprosić o więcej czasu dla siebie i to szczególnie rano. A konkretnie chcę dwa razy w tygodniu wcześniej chodzić spać i potem wcześniej wstawać by rano mieć chwilę na ćwiczenia.). Zdarza się też, że będąc w kontakcie ze swoimi uczuciami i potrzebami prośbę kieruję też do partnera czy dzieci.
Po takiej drodze lepiej siebie rozumiem. Wiec, co jest dla mnie ważne i mogę wziąć odpowiedzialność jak o to zadbać. Nie wybucham na błahostki, nie miotam się lecz biorę swoje życia (uczucia, potrzeby) w swoje ręce i dbam o nie. Czasem z czegoś innego zrezygnuję, czasem coś odpuszczę - lecz dzięki temu nie żałuję swoich działań nawet w trudne dni.

piątek, 9 sierpnia 2013

Zauważaj też zachowania, które nie są negatywne...

Chcę zachęcić do tego, aby zauważać u dziecka również te zachowanie, które nie są negatywne. Te zauważamy łatwo.
  • nie posprzątałeś pokoju.
  • nie odłożyłeś talerza
  • nie byłeś spokojny, gdy rozmawiałam przez telefon.
Chodzi mi o takie zachowania, które często na co dzień traktujemy jako neutralne, nieważne, normalne. Mam przykład z dziś:

Ja dziś zauważam i czuję wdzięczność do mojej córki, gdyż jest 9.19, ona nadal śpi, a ja od 7 rano miałam już okazję w ciszy i skupieniu:
  • mieć i dać sesję empatii (po 20 minut na osobę, odświeżające)
  • omówić plan działań z jednym ze współpracowników na te ostatnie dwa dni tygodnia
  • napisać dwa artykuły na blogi
  • wysłać 3 mejle w sprawach organizacji szkolenia
  • a... wcześniej między empatią a pisaniem artykułów zjadłam śniadanie
I chce wyrazić tę wdzięczność mojej córce. Nie po to, aby ją zachęcić do jak najczęstszego spania, ale aby dostrzegać i pamiętać, iż jesteśmy naczyniami połączonymi. Jej zachowanie (i zachowanie innych osób) jest
bodźcem, a nawet darem, aby zauważać co jest dla mnie ważne. Tak darem.

A w tej sytuacji zostały zaspokojone moje potrzeby:
  • spokoju
  • działania
  • przepływu 
  • efektywności
  • łatwości
I chcę się tym cieszyć!

PS.
Jak się obudziła powiedziałam jej o tym.

czwartek, 8 sierpnia 2013

Nie zostawaj sam(a) ze swoimi zmartwieniami!

Jest takie powiedzenie, że nieszczęścia chodzą parami. Pewnie każdemu to się przydarzyło, iż jeśli jakieś zmartwienie do niego przyszło to od razu całym stadkiem. Jednym słowem można by to określi "Wszystko mi się wali." Ja mam wówczas tendencję do zamykania się i nie mówienia o tym nikomu. I w ostatnim czasie tak mi się przydarzyło. Do tego stopnia, iż zapomniałam o wszystkim, czego się nauczyłam poznając Porozumienie Bez Przemocy. O tym, że mogę zadzwonić czy poprosić o spotkanie do "empathy body" (empatycznego partnera) i wyrazić co jest we mnie i zobaczyć, za czym tak naprawdę tęsknię.

A czego się nauczyłam i doświadczyłam w PBP? Tego, że:

  • dać sobie czas na powiedzenie tego, co mnie przygniata w obecności drugiej słuchającej sercem osoby przynosi ogromną ulgę
  • bycie usłyszanym przez tą osobę transformuje moje uczucia i otwiera mi drzwi do działania. Bycie usłyszanym to dla mnie taki stan: druga osoba towarzyszy mi bądź mówiąc mi, co ode mnie usłyszała, jakie uczucia i jakie potrzeby są we mnie, bądź pomaga mi przekuć oceny jakie mam na temat siebie czy innych na potrzeby. 
  • słuchać innych w ten sam otwarty sposób daje mi tyle samo, jakby to ja mówiła i była usłyszana. Pojawia się wówczas wdzięczność i ulga.
 Podejrzewam, że moje słowa mogą brzmieć dość abstrakcyjnie. Bo tak jest! Tego bowiem trzeba doświadczyć, aby dokładnie poczuć (a każdy pewnie odbiera to na swój sposób), czym taka chwila wysłuchania i słuchania otwartym sercem jest. 

Cieszę się, że sobie to przypomniałam!

Takiego słuchania pragnę używać do siebie, do moich dzieci, do mojego partnera.

A po co tak się dopieszczać?

Aby mieć siłę robić to, co się kocha. Aby pokazywać też naszym dzieciom, iż dbanie o siebie procentuje. Stajemy się otwarcie i ciekawi świata. Chcemy światu dawać, a nie tylko brać!

czwartek, 1 sierpnia 2013

Trzeci Maraton Empatii

28 września w ramach obchodów Międzynarodowego Dnia Działań Empatycznych zapraszamy na bezpłatne warsztaty i zajęcia dla dzieci i rodziców.



W programie:

10:00-12:00 WARSZTAT DLA DOROSŁYCH „Rodzicielskie sposoby na dziecięce kłótnie?”

Warsztat będzie okazją do przyjrzenia się w duchu mediacji Porozumienia bez przemocy następującym tematom:
- Skąd biorą się kłótnie dzieci/rodzeństwa?
- Sposoby rodzica na poradzenie sobie z wysokimi emocjami?
- Jak mówić by konflikt rozwiązywać?

W trakcie warsztatu zaprezentujemy narzędzia radzenia siebie z konfliktami u dzieci i uspokajania własnych rodzicielskich emocji wynikających z kłótni dzieci. Postaramy się również, na realnym przykładzie pokazać takie podejście w praktyce (poprzez demonstrację na forum grupy).

Prowadzące: Joanna Berendt i Magda Sendor – obie trenerki i mediatorki, współautorki książki „Dogadać się z dzieckiem –coaching empatia rodzicielstwo”.


13:00-15:00 WARSZTAT DLA DOROSŁYCH „Na tropie wstydu i poczucia winy w rodzicielstwie”

Podczas warsztatu będziemy rozmawiać w nurcie Porozumienia bez Przemocy o:
- Czego wstydzimy się jako rodzice?
- Co sprawia, że mamy poczucie winy? O czym mówią te uczucia?
- A także jak je transformować w celu odzyskania siły i wyboru?

Wstyd i poczucie winy są nieprzyjemnymi stanami. Blokującymi rodziców, bo odbierają wybór i radość. Chcemy zachęcić Was do ich tropienia w celu odzyskania radości i lekkości.

Prowadząca: Magda Sendor –trener, mediator, współautorka książki „Dogadać się z dzieckiem –coaching empatia rodzicielstwo”.
 

16:00 -18:00 WARSZTAT DLA DOROSŁYCH „Empatia dla ciała - empatia dla siebie czyli jak troszczyć się o potrzeby ciała?”

Podczas warsztatu będziemy łączyć pracę z ciałem oraz Porozumienia bez Przemocy. Wspólnie zastanowimy się nad następującymi tematami:
- Jak słuchać i usłyszeć swoje ciało?
- Jak troszczyć się o potrzeby ciała?
- Jak wyrażać wdzięczność ciału?

Ciało i sygnały z niego płynące są informacjami do naszej świadomości. Bardzo ważne jest, by potrafić i umieć je usłyszeć, aby móc pozostać w kontakcie ze sobą.

Prowadząca: Aneta Ryfczyńska - trenerka, współautorka bloga: www.przyjacielezyrafy.blogspot.com  

16:00 -18:00 WARSZTAT DLA DOROSŁYCH „4 kroki do empatii - wprowadzenie do Porozumienia bez Przemocy”

Zapraszamy osoby, które zainteresowane są Porozumieniem bez Przemocy oraz komunikacją empatyczną, a dotychczas nie spotkały się z tym podejściem. Warsztat będzie okazją do tego, aby: - poznać i przećwiczyć język potrzeb oraz główne założenia z nimi związane (zgodnie z Porozumieniem bez Przemocy)
- zyskać większą świadomość tego, co w danym momencie jest ważne i stanowi o naszej motywacji
- określić aktualne ważne własne potrzeby oraz ocenić poziom satysfakcji z ich zaspokojenia
- dzięki wykorzystaniu coachingowego podejścia zaplanować, jak w dogodny dla siebie sposób zadbać o najbardziej wymagającą aktualną potrzebę.

Prowadzące:
Małgorzata Kocher - psycholog, zen-coach: www.KobiecyCoach.pl;
Iwona Pilarczyk-Kubiaczyk - zen-coach: http://spojrzeniewsiebie.wordpress.com/



18.30-20.30 WARSZTAT DLA DOROSŁYCH: "Moje Wewnętrzne Dziecko, mój przyjacielu - wychodzę Ci na spotkanie..."

Zapraszam na rozwojowy warsztat w nurcie Gestalt, inspirowany koncepcją "powrotu do wewnętrznego domu" Johna Bradshawa.

Udamy się do źródła naszej wrażliwości i siły: "tam, gdzie rosną poziomki" i w małym ciele bije duże, pełne miłości serce. Przywołamy dobre wspomnienia z dzieciństwa - doświadczenia, które nas zbudowały - po to, by móc z nich świadomie czerpać w dorosłym życiu. W kontakcie ze swoimi uczuciami, ciałem, zmysłami, myślami i fantazją - porozmawiamy z naszym Wewnętrznym Dzieckiem: Jak mu jest dzisiaj w nas? Jak my się mamy, niosąc je w sobie? Czego od siebie nawzajem teraz potrzebujemy? Czym możemy się wzajemnie obdarować?

Prowadzi: Maja Elżbieta Duchińska - towarzyszy ludziom w ich drodze, łącząc swoje trzy pasje: terapię Gestalt, life coaching i twórczość: www.pustekrzeslo.pl
ZAJĘCIA DLA DZIECI: godzina 12:00 oraz godzina 14:00 Wspólnie poczytamy empatyczne bajki Przyjaciół Żyrafy i w oparciu o ich fabułę pobawimy się, porozmawiamy o uczuciach o potrzebach i nie tylko. Zajęcia trwają 30-45 minut BEZPŁATNE SESJE ZEN COACHINGOWE oraz informacje o Zen coachingu: Zen-Coaching jest odkrywaniem wewnętrznych zasobów i odnajdywaniem odpowiedzi na własne ważne pytania. Dzieje się to dzięki głębokiej, pełnej szacunku relacji, ważnym pytaniom i umiejętności słuchania ze strony coacha, bez ocen czy interpretacji. Przede wszystkim zaś klient otrzymuje bezpieczną przestrzeń do wyrażania, poznawania i wzmacniania siebie. Spróbuj, sprawdź, przeżyj. Pozwól sobie na doświadczenie czym jest Zen Coaching. Wejdź na ścieżkę, która zaprowadzi Cię do źródeł wewnętrznej siły i spokoju. Sesja trwa 45-60 minut.

KIEDY: 28.09.2013 10:00-18:00
GDZIE: Przedszkole ZdrowoJeż, Popiełuszki 16; 01-590 Warszawa


PARTNERZY WYDARZENIA:
Kobiecy Coach

www.KobiecyCoach.pl

Ekodzieciak 

www.ekodzieciak.pl

Przyjaciele Żyrafy 

http://przyjacielezyrafy.blogspot.com

Blog Dogadać się z dzieckiem 
http://dogadacsiezdzieckiem.blogspot.com/

Akademia Edukado 
www.edukado.pl

Przedszkole ZdrowoJeż 
http://zdrowojez.przedszkolowo.pl/
 
Strefa Porozumienia 
http://www.strefaporozumienia.pl/

Pracownia Puste Krzesło
http://www.pustekrzeslo.pl/



 W celu rezerwacji miejsca prosimy o przesłanie maila na adres kontakt@kobiecycoach.pl.

Wychowanie bez kar i nagród - a co zamiast?

Serdecznie zapraszamy na nasz warsztat, na którym będziemy rozmawiać o tym:
  • Czy kary i nagrody są skuteczne?
  • Jakie są konsekwencje kar i nagród?
  • Czego dziecko uczy się, gdy doświadcza kar i nagród?

Podczas warsztatu poruszymy następujące zagadnienia:

  • Motywacja dzieci i motywacji rodziców
  • Różnice między konsekwencją a karą
  • Siła wdzięczności i motywacji wewnętrznej
A jeśli nie kary i nagrody to co?
Podamy kilak pomysłów i praktycznych rozwiązań w duchu empatycznej komunikacji i coachingowego poszukiwania rozwiązań.

Kiedy: 14.09.2013 w godzinach 14:00-19:00
Gdzie: Centrum Warszawy
Prowadzą: Joanna Berendt i Magda Sendor
 

Koszt: 95 zł (5 godzin warsztatu plus zniżka na książkę "Dogadać się z dzieckiem")

Z kartą Edukado 10% zniżki na warsztat.
 

Zapisy: dogadacsiezdzieckiem@gmail.com

wtorek, 30 lipca 2013

Rodzicielstwo to podróż...

Jest wiele sposobów "bycia rodzicem", które możesz wybrać. Pytanie który jest dobry dla Ciebie i Twojego dziecka?

By dość do celu trzeba wiedzieć dokąd zmierzamy. Dlatego zapraszamy do określenia tego co jest dla Ciebie kluczowe w byciu rodzicem. Odpowiedz na następujące pytania:
  • Jakimi wartościami chcę się kierować w moim rodzicielstwie?
  • Jakie wartości chcę przekazać mojemu dziecku?
  • Co jest fundamentem relacji, którą chcę mieć teraz i w przyszłości z dzieckiem? 

czwartek, 11 lipca 2013

Od ocen do faktów - czyli o patrzeniu na dzieci z perspektywy serca



Dziś kilka słów o obserwacjach, czyli o tym jak to jak postrzegamy rzeczywistość wpływa na nasze myśli i samopoczucie.

Wyobraź sobie następującą sytuację: dwulatek w sklepie rzuca się na podłogę i chce wymusić na rodzicu zakup kolejnej zabawki.

Jak sądzisz, co czuje jego rodzic? To zapewne zależy od tego jak widzi tą sytuację...

  • Rozpatrzmy kilka wersji:

Wersja 1. Rodzic myśli sobie: „O nie znowu mi to robi! Zaraz dostanę szału! Ależ on jest niegrzeczny i złośliwy. Tym razem nic na mnie nie wymusi!”

Wersja 2. Rodzic myśli: „Nie radzę sobie z moim dzieckiem, co za mnie za rodzic. Ono ciągle robi mi takie sceny a ja nie wiem co robić. Chyba jestem kiepskim rodzicem.”

Wersja 3. Rodzic patrzy na dziecko i myśli: „Co my tu mamy. Moje dziecko leży na podłodze, energicznie rusza nogami, macha rękami i głośno płacze. Ciekawe co chce mi powiedzieć…? 
  • Możliwe uczucia

Każda z tych wersji mogła by mieć ciąg dalszy. Spróbujemy jednak rozważyć uczucia rodzica - co takiego on może czuć w każdej z wersji?

W wersji 1 - prawdopodobne mogą być uczucia: złości, frustracji, a może nawet wściekłości

W wersji 2 - rodzić mógłby czuć bezsilność, smutek, zagubienie

A wersji 3 - ciekawość, spokój, wyciszenie, ale może tez lekkie zdenerwowanie

To tylko przypuszczenia, jednak w mojej ocenie (opartej na doświadczeniu) dość prawdopodobne.To jak widzimy daną sytuację, jak ją oceniamy ma wpływ na to jak się czujemy i co w dalszej konsekwencji robimy lub mówimy. Znając potrzeby rodzica - przypatrzymy się jego potrzebom.

  • Zaspokojone lub niezaspokojone potrzeby

Zastanówmy się jakie może mieć potrzeby rodzic w tej sytuacji? Być może w danym momencie ważna jest dla niego współpraca, lub spokój a może łatwość i efektywność zakupów.

Potrzeby mogą pokrywać się w pierwszej i drugiej wersji bo mamy doczynienia z potrzebami niezaspokojonymi natomiast w wersji 3 rodzic może doświadczasz zaspokojonych potrzeb: kontaktu ze sobą, zatrzymania się i sprawdzenia tego co ważne, świadomego działania itp.

Gdy patrzymy na daną sytuację poprzez pryzmat faktów – z pozycji obiektywnego obserwatora – znacząco wpływa to na nasze nastawienie, uczucia, a tym samym na to co powiemy i jak zareagujemy.

Jak powiedział Krishnamurti: „Zdolność do obserwacji bez oceniania jest najwyższą formą inteligencji człowieka.”, bo gdy patrzymy na sytuację, drugiego człowieka bez ocen (jest niegrzeczny), bez uogólnień (zawsze jest niegrzeczny) możemy w sobie odnaleźć przestrzeń by uświadomić sobie swoje potrzeby a także by spojrzeć na zachowanie drugiego człowieka (w tym przypadku dziecka) przez pryzmat tego jakie swoje zaspokojone lub niezaspokojone potrzeby chce nam powiedzieć.

Jakie swoje potrzeby dziecko może chcieć w takiej sytuacji komunikować?

Może potrzebuje kontaktu lub bliskości z rodzicem? A może ważne jest dla niego w danej chwili samostanowienie i wolność?

A może wybiera zabawę lub też poczucie stawiania własnych granic?

Nie wiem i pewnie w różnych sytuacjach mogą to być różne potrzeby. Jednego jestem jednak pewna jeśli popatrzymy na tą sytuację poprzez fakty, wystrzegając się klasyfikowania czy oceniania będzie łatwiej zobaczyć to co dziecko mówi i z ciekawością i otwartością do tego podejść. Nie chodzi o to by ustępować dziecku i kupić mu zabawkę na której mu zależy, ani tez nie zakładam ze na 100% mu jej nie kupimy. Nie wiem tego – chcę w takich sytuacjach z otwartym sercem, ciekawością i świadomością moich własnych potrzeb podejść do dziecka -> nawiązać kontakt i porozmawiać.


Jak to zrobić? Cóż nic odkrywczego nie napisze – praktyka, praktyka, praktyka.
  • Jak praktykować?
  1. Oczywiście ćwiczyć patrzenie na sytuację (te miłe i mniej miłe – warto próbować również wówczas, gdy sytuacje są miłe i łatwe i nasze potrzeby są spełnione)
  2. A co jeśli nie wychodzi? Tak oczywiście się zdarza. Pojawiają się oceny i już! Po prostu zauważ, gdy „włącza się autopilot” i zaczynasz oceniać.
  3. Przełóż oceny na język obserwacji
  4. Poszukaj swoich uczuć
  5. Oraz zaspokojonych i niezaspokojonych potrzeb
  • Przykład może być taki:
  1. Pojawia się myśl : „Ale egoistyczne dziecko!  
  2. Zadaję sobie pytanie: co tak naprawdę się stało? Co zostało zrobione lub powiedziane? I uświadamiam sobie, że gdy mój 5 latek poprosił 9-latkę o czerwoną kredką, dziewczynka odpowiedziała „nigdy w życiu” i schowała sobie czerwoną kredkę do kieszonki. 
  3. Jak się czuję gdy to zobaczyłam i usłyszałam? Czuję smutek, zawiedzenie, bezsilność i trochę złości… 
  4.  Jakie moje potrzeby są w tej sytuacji niezaspokojone? Potrzebuję szacunku, współpracy, rozmowy i kontaktu oraz wspieranie się wzajemnie

Taką drogę przechodzę od myśli „Co za egoistyczne dziecko” do świadomości, że ważne dla mnie jest wspieranie się wzajemnie, kontakt, rozmowy i szacunek. I wiem, że to co powiem do 9-cio latki z tego miejsca –kontaktu z moimi potrzebami – będzie zupełnie innym komunikatem niż gdybym zaczęła mówić od razu po pojawieniu się myśli oceniającej.


Chcę pamiętać, iż postrzegając świat i innych ludzi bez ocen i osądów, a jedynie koncentrując się na faktach i obserwacjach, możemy odbierać otaczający nas świat z większą ciekawością, lekkością, szacunkiem. A i jeszcze jedno na zakończenie: w zależności od dnia czy sytuacji czasem doświadczam jako rodzic wersji 1 a czasem 2 a czasem 3 i to co dla mnie ważne chcę podjąć pracę i praktykę by jak najczęściej doświadczać wersji 3 bo wiem, że wtedy mówię z serca i reaguję w zgodzie z wartościami, którymi chce kierować się zarówno w życiu jak i macierzyństwie.

Zachęcamy do praktyki? Chętnie odpowiemy też na wasze pytania , jak również będziemy wdzięczne za Wasze komentarze i refleksje.