wtorek, 3 września 2013

O oddawaniu odpowiedzialności dzieciom

Wakacje się skończyły i nadszedł czas, by życie rodzinne wróciło na dawny, znany tor. Wracają obowiązki i zadania dnia codziennego a dzieci po 2 miesiącach przerwy wracają do szkoły i przedszkola. Towarzyszy temu paleta różnych emocji – radość, ciekawość, ekscytacja a także obawy, zniecierpliwienie czy niechęć. Jako rodzic przyjmuję te emocję i „konteneruję” – daję im przestrzeń pełną akceptacji i szacunku, a jednocześnie chcę wspierać moje dzieci w podejściu opartym na fundamentach otwartości i wiary w siebie.

Jak to rozumiem? To co sobie myślimy, co do siebie w środku mówimy w dużym stopniu kreuje naszą rzeczywistość. Dlatego chcę swoimi działaniami, przykładem i rozmowami z dziećmi wspierać je w formułowaniu przekonań, myśli, zadań, które dodają im wiary w siebie – pokazują im ich wewnętrzny potencjał i moc.

Zaufanie do siebie, gotowość do szukania rozwiązań i otwartość na rezultat, w moim przekonaniu, są bardzo pomocne do spełnionego i szczęśliwego funkcjonowania w świecie i w młodości i dorosłym życiu.
 
Początek roku szkolnego to czas pakowania wyprawki, odnajdywania i kompletowania strojów na w-f, aikido czy basen.
 
To czas pytań:
  • Mamo a gdzie jest mój czepek?  
  • Mamo a gdzie moje korki na piłkarzyki? 
Pytaniom nie ma końca. O ileż szybciej i pozornie łatwiej byłoby, gdyby to ja wszystko znalazła i włożyła do toreb i worków i miała tak lubiany „święty spokój”. Szybciej tak, ale czy łatwiej. Krótkoterminowo może tak ale w długim terminie wzięłabym na siebie odpowiedzialność za kolejny temat moich dzieci.

Obydwoje są w wieku, gdzie są w stanie (czasem przy dużym wysiłku, czasem zajmuje to dużo czasu i wymaga skupienia a nawet kilku podejść do tematu) sami zadbać o swoje sprawy. Możemy się z pięciolatkiem umówić, że sprawdzę jego przedszkolną wyprawkę – czy są stroje sportowe, szczoteczka, pasta itp. Jednak dziewięciolatce oddaję ten obszar w pełni – chcę by wiedziała, że sama odpowiada za ołówki, gumki w piórniku, skarpetki (i to białe) na w-f.

Pamiętam jak kiedyś usłyszałam od pewnego rodzica, że jest zmęczony tym ciągłym pilnowaniem czy kredki zatemperowane w piórniku czy jest klej itp.?
 
Gdy spytałam dlaczego to robi, usłyszałam, że nie chce by dziecko dostało „minusa”. Dopytywałam dalej co złego jest w dostaniu minusa i usłyszałam, że wtedy dziecko się smuci a on chce dziecku tego oszczędzić.

Pomyślałam, że też chcę smutków oszczędzać swoim dzieciom – tylko jakim kosztem. Nie mam siły by codziennie sprawdzać piórnik i co więcej – nie chcę tego robić! Chcę by moje dziecko wiedziało, że samo może w pełni zadbać o to, czy dostaje minusa czy nie. Czasem dostajemy minusy a czasem nie  - i smutek związany z minusem też jest częścią nauki o życiu.

Chcę uczyć, na miarę ich możliwości oczywiście, kroczek po kroczku, moje dzieci zarówno odpowiedzialności, samodzielności a także wesprzeć ich poczucie sprawczości.

Dlatego, gdy mam wątpliwości czy coś „szybciej” czy lepiej zrobić za moje dzieci, zadaję sobie sama pytania:
  • Na ile moje działanie wspiera moje dzieci w świadomości ich wewnętrznej mocy?
  • Czego z tej sytuacji uczą się o sobie moje dzieci? Czego uczą się o tym, jak ja je postrzegam?
  • Czego też dowiaduje się sama o swoim zaufaniu i wierze w dzieci?

2 komentarze:

  1. A co jeśli dziecko mimo takiej reakcji mamy jak pani opisała , i jeszcze ponadto że mama od razu bierze się do zabawy (odkłada swoją pracę) dalej płacze i chce ten tablet i jeszcze krzyczy... co ten rodzić musi zrobić?. Tablety z jednej strony rozwijają ale z drugiej bodźce są za mocne dla takich maluchów, nie interesują im zabawki tylko tablet. My ostatnio zaczęliśmy go mocno ograniczać bo widać jaki wpływ ma na zachowaniu dziecka... nie zwraca uwagi, nie interesują go inne zabawy, chce tylko ten tablet...

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę dwa aspekty: jedno to pokazywanie dzieciom odpowiedzialności a drugie to przywództwo. I z Pani komentarza jasno dla mnie wynika, iż czuje Pani co jest dla dziecka dobre. Nie jest to nie - nie chcę byś grał na tablecie, bo ich nie lubię. Tylko nie chce, bo widzę jaki on ma wpływ na Ciebie. Pragnę pokazać Ci różnorodność, opiekuję się Tobą, dopóki sam nie będziesz dorosły. wspieram Cię w staniu się dorosłym.
    Dla mnie jest więc pytanie, co robić, kiedy pokazujemy swoje przywództwo i jest gniew, złość, krzyk. Ja zareagować na taką reakcją z miłością i szacunkiem.

    OdpowiedzUsuń