czwartek, 8 sierpnia 2013

Nie zostawaj sam(a) ze swoimi zmartwieniami!

Jest takie powiedzenie, że nieszczęścia chodzą parami. Pewnie każdemu to się przydarzyło, iż jeśli jakieś zmartwienie do niego przyszło to od razu całym stadkiem. Jednym słowem można by to określi "Wszystko mi się wali." Ja mam wówczas tendencję do zamykania się i nie mówienia o tym nikomu. I w ostatnim czasie tak mi się przydarzyło. Do tego stopnia, iż zapomniałam o wszystkim, czego się nauczyłam poznając Porozumienie Bez Przemocy. O tym, że mogę zadzwonić czy poprosić o spotkanie do "empathy body" (empatycznego partnera) i wyrazić co jest we mnie i zobaczyć, za czym tak naprawdę tęsknię.

A czego się nauczyłam i doświadczyłam w PBP? Tego, że:

  • dać sobie czas na powiedzenie tego, co mnie przygniata w obecności drugiej słuchającej sercem osoby przynosi ogromną ulgę
  • bycie usłyszanym przez tą osobę transformuje moje uczucia i otwiera mi drzwi do działania. Bycie usłyszanym to dla mnie taki stan: druga osoba towarzyszy mi bądź mówiąc mi, co ode mnie usłyszała, jakie uczucia i jakie potrzeby są we mnie, bądź pomaga mi przekuć oceny jakie mam na temat siebie czy innych na potrzeby. 
  • słuchać innych w ten sam otwarty sposób daje mi tyle samo, jakby to ja mówiła i była usłyszana. Pojawia się wówczas wdzięczność i ulga.
 Podejrzewam, że moje słowa mogą brzmieć dość abstrakcyjnie. Bo tak jest! Tego bowiem trzeba doświadczyć, aby dokładnie poczuć (a każdy pewnie odbiera to na swój sposób), czym taka chwila wysłuchania i słuchania otwartym sercem jest. 

Cieszę się, że sobie to przypomniałam!

Takiego słuchania pragnę używać do siebie, do moich dzieci, do mojego partnera.

A po co tak się dopieszczać?

Aby mieć siłę robić to, co się kocha. Aby pokazywać też naszym dzieciom, iż dbanie o siebie procentuje. Stajemy się otwarcie i ciekawi świata. Chcemy światu dawać, a nie tylko brać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz