5-letnia
Ola od kilku tygodni upodobała sobie słowa głupi czy
głupek. Używa go gdzie może, aby określić swoją niezgodę
czy nudę. Słowo to nie ominęło również mamy Oli, która jest
"głupkiem" co kilka minut a co kilka kolejnych
minut jest "moją mamą ukochaną".
Jedno
i drugie wyrażenie jest oceniające. Pierwsze sprawia przykrość.
Drugie radość. Pierwsze sprawia tym więcej przykrości a drugie
tym więcej radości, jeśli każdą z tych ocen weźmiemy do siebie
i uznamy, że jest ona o nas samych. Oczywiście każda mama chce być
ukochaną mamą. Żadna nie chce być głupią mamą.
Czy
jednak tak naprawdę te słowa mówią coś o mamie? A być może
mówią tylko o dziecku? Co kryje się za krzykiem dziecka "Głupek,
głupek z Ciebie!"?
Im
częściej uda nam się spojrzeć na przychodzące do nas oceny jak
na informacje nie o nas ale o drugiej osobie, o tym co w danym
momencie jest dla niej ważne, tym będzie nam łatwiej usłyszeć
ich rzeczywiste przesłanie a w efekcie być może znaleźć dobre
rozwiązanie i dojść do porozumienia.
Jak
to zrobić? Po pierwsze postarać się nie ocenić wyrażenia głupi
czy głupek.
Zamiast tego starać się wczuć w to, co jest pod nimi: uczucia
dziecka, które doprowadziły go do wyboru takiego słowa i jego
niezaspokojone potrzeby. Za powyższymi słowami mogą się kryć
takie uczucia jak złość, irytacja, niepokój. A z potrzeb być
może potrzeba zrozumienia, jasności, swobody, zabawy... tu potrzeba
nam więcej kontekstu sytuacyjnego. Jeśli ten kierunek Was
interesuje możecie szerzej przeczytać o tym w naszym w naszym
artykule "Od ocen do faktów - czyli o patrzeniu na dzieci z perspektywy serca".
W
tym artykule chciałabym się skupić na innym aspekcie poruszanego
tematu. Czy da się żyć bez ocenienia? Czy ocenianie jest nam
potrzebne? We wrześniu w czasie jednych z warsztatów dla rodziców
wyłoniła się dyskusja wokół tego tematu. Na pierwszych etapach
mojej nauki Porozumienia Bez Przemocy wydawało mi się, że dobrze
jest unikać oceniania. Im dalej i głębiej szła moja nauka, tym
mocniej dostrzegałam: ocenianie jest w naszym życiu. Ono pomaga nam
się odnaleźć w gąszczu otaczających nas ludzi, sytuacji i
rzeczy. I jeśli tylko uda nam się to ocenianie połączyć z naszym
wartościami i klarownie wyrazić nasze preferencje, jest to również
okazja, aby inni poznali nas lepiej.
Patrząc
od strony teoretycznej Porozumienie Bez Przemocy rozróżnia dwa typy
oceniania:
1.
ocena jako etykietka odnosząca się do dychotomii złe/dobre, ładne/
nieładne, etc.
2.
ocenianie odsyłające do naszych wartości i pokazujące drugiej
stronie nasz wewnętrzny kompas.
Jak
wygląda to w praktyce:
Weźmy
ten sam przykład ze słowem głupek, abstrahując od tego, że
5-letnie dziecko prawdopodobnie nie będzie w stanie tak precyzyjnie
ująć swoich myśli i uczuć, w szczególności w chwili swojej
wściekłości.
Ocena
typ 1 - odsyłająca do typologii świata zły-dobry:
Jesteś
głupią mamą!!!!
Ocena
typ 2 - odsyłająca do wartości i pokazująca nasz wewnętrzny
świat:
Nie
podoba mi się, kiedy nie pozwalasz mi wyjść na dwór bez czapki,
bo jest 5 stopni. Czuję się zirytowana, bo marzę o swobodzie i
wyborze i chcę, abyś bardzo usłyszała tą moją tęsknotę.
Zobaczmy
też to na przykładzie ze świata dorosłych:
Ocena
typ 1 - odsyłająca do typologii świata zły-dobry:
Jesteś
najwspanialszą matką pod słońcem.
Ocena
typ 2 - odsyłająca do wartości i pokazująca nasz wewnętrzny
świat:
Podoba
mi się to, w jaki sposób reagujesz na słowa twojego dziecka. Jak
trzeci raz z rzędu po tym jak Twoje dziecko powiedziało to Ciebie
"Głupek!" starasz się nawiązać z nim kontakt i
pokazujesz swoje granice, czuję się zainspirowana, bo moja potrzeba
szacunku dla dziecka i siebie samego jest zaspokojona.
Oczywiście
próbując wyrazić ocenianie przez wartości, potrzeba nam więcej
słów, być może więcej wglądu w siebie. A co zyskujemy? Jesteśmy
bardziej precyzyjni, druga osoba ma większe szanse zrozumieć nas
dokładnie w taki sposób, w jaki chcielibyśmy być zrozumieni.
Podsumowując,
ocenienia jest wpisane w nas. Nasz mózg wciąż ocenia, próbuje
odróżnić to, co nam służy od tego, co nam nie służy. Zapewne
trudno by było żyć w świecie, w którym wciąż mówimy lub
słyszymy: "Jest mi to obojętne.", "Nie mam
zdania." Im częściej uda nam się wyrazić nasze
preferencje poprzez nasze wartości i potrzeby, tym jaśniej
pokazujemy gdzie są nasze granice, co jest dla mnie ważne, co
cenię. A jest to prawdziwa furtka dla drugiej osoby do poznania się
i zaproszenie jej, aby pozowliła sobie na to samo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz